Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kary muszą odstraszać zwyrodnialców [rozmowa NaM, akcja PODAJ IM ŁAPĘ]

Lucyna Jadowska
- Wyroki za maltretowanie zwierząt w Polsce są zbyt niskie - uważa Paweł Gebert z OTOZ Animals. W ramach naszej akcji "Podaj im łapę" piszemy o problemach czworonogów.

Paweł Gebert jest inspektorem do spraw ochrony zwierząt w Ogólnopolskim Towarzystwie Ochrony Zwierząt - OTOZ Animals. Organizacja powstała w 2001 roku, zajmuje się ochroną zwierząt, stworzyła siedem schronisk w całej Polsce. W ubiegłym roku towarzystwo uratowało i znalazło nowe domy w sumie dla 5185 psiaków i 2840 kotów. Z inspektorem Pawłem Gebertem rozmawiamy o wyrokach i karach za znęcanie się nad zwierzętami.

**Czytaj też:

Łukasz Balcer: Adoptując psa, ratujesz dwa [rozmowa NaM, akcja PODAJ IM ŁAPĘ]

**

Często interweniujecie w sprawach znęcenia się nad zwierzętami?
W ubiegłym roku nasza organizacja OTOZ Animals miała dokładnie 3 553 takich interwencji. Zgłoszeń było znacznie więcej, ale nie wszystkie się potwierdziły. Z roku na rok dostajemy coraz więcej informacji o znęcaniu się nad zwierzętami, ale nie jest to spowodowane tym, że więcej osób źle je traktuje. Ludzie po prostu nie boją się już chwycić za telefon i zgłaszać przypadków maltretowania do odpowiednich służb.

Trzy tysiące interwencji to bardzo dużo. Skąd taka znieczulica? Ludzie myślą, że mogą bezkarnie znęcać się nad zwierzętami?
Trudno powiedzieć. Czasami jest to wynikiem patologii. Takie sytuacje zdarzają się w rodzinach, w których nadużywany jest alkohol. Interweniujmy też niestety bardzo często na wsi, gdzie szczególnie psy są traktowane jak rzecz, alarm lub strach na wróble, pilnujący pola czy gospodarstwa rolnego na bardzo krótkich łańcuchach. I to są jedne z naszych najczęstszych interwencji. Gramy wtedy często tak zwanego złego policjanta i mówimy o konsekwencjach, które mogą spotkać właściciela, jeżeli nie zadba o swojego zwierzaka.

Co w Polsce grozi takiemu gospodarzowi, który trzyma swojego psa na zbyt krótkim łańcuchu?
Za znęcanie się nad zwierzakami grozi ograniczenie lub pozbawienie wolności do lat dwóch bądź grzywna. Oprócz tego może być zasądzona nawiązka w wysokości do 100 tys. zł. Sąd ma też możliwość orzec konfiskatę zwierzęcia lub narzędzi, którymi dokonano przestępstwa oraz zakazać posiadania zwierząt do lat dziesięciu. Ponadto za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grożą w Polsce trzy lata więzienia.

W polskich mediach ostatnio głośno jest o wyrokach za maltretowanie zwierząt.
Dzięki mediom i coraz częstszym informacjom o złym traktowaniu zwierząt empatia społeczeństwa znacznie wzrosła. Wystarczy, że człowiek, który przejeżdża przez jakąś miejscowość i zobaczy za płotem zwierzaka, który jest źle traktowany, od razu chce mu pomóc. Szuka namiarów do osoby, do której może tę sprawę skierować. Trzeba pamiętać, że w przypadkach znęcania się nad zwierzętami należy powiadamiać takie instytucje rządowe, jak inspekcja weterynaryjna, policja, czy samorządowe, jak straż gminna lub organizacje walczące o prawa zwierząt.

Empatia wzrasta, a ciągle słyszymy o przypadkach maltretowania, które mrożą krew w żyłach.
To prawda. Ostatnio był wyrok dla człowieka, który powiesił swojego psa. Dostał za to 14 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Mieliśmy też studenta, który w pralce prał koty i usłyszał wyrok dwóch lat bezwzględnego więzienia. Jednak trzeba tu uważać z hurraoptymizmem, bo takie wyroki zapadają niezwykle rzadko. Wręcz są wyjątkami od reguły. Ostatnio na biurku miałem kilka wyroków, dotyczących szczególnego okrucieństwa w stosunku do zwierząt. Znalazł się tam m. in. wyrok za zabicie swojego psa dwoma siekierami, metalową rurką czy drewnianą listwą. I za każdym razem zapadały wyroki sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Różnice były tylko w karach finansowych.

Wyroki są zbyt niskie?
Tak. Ale, biorąc pod uwagę działanie prokuratury, to i tak zauważyłem progres w tym względzie. Kilka lat temu prokuratura potrafiła umarzać nam dziewięć na dziesięć spraw. Dzisiaj wszystkie sprawy są przyjmowane. W ubiegłym roku przesłaliśmy 52 zgłoszenia do prokuratury, które ujrzały światło dzienne w sądzie.

Więc wyroki zapadają, ale zazwyczaj w zawieszeniu.
Tak. I to nawet wtedy, jeśli jest to wyrok za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Biorąc pod uwagę fakt, że sankcje wciąż są bardzo niskie, to i tak nie zapadają wyroki z maksymalną karą. Dochodzi do takich absurdów, że gdy bierzemy zwierzę egzotyczne i nie złożymy zgłoszenia importowego, to grozi nam za to pięć lat pozbawienia wolności, a za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem można dostać tylko trzy lata.

A jakie Pana zdaniem powinny być kary za znęcanie się nad zwierzętami?
Wysokie na tyle, by odstraszyć kolejnych, ewentualnych zwyrodnialców przed znęcaniem się nad naszymi mniejszymi braćmi. Świadomość sankcji musi powstrzymać wzniesioną nad psem rękę. Wyroki powinny być też na tyle wysokie, by powstrzymać człowieka przed kopnięciem kota, w przypadku, gdy wrodzona moralność jest na niskim poziomie. A jakie konkretnie kary według mnie powinny być przewidziane? Nie wiem. Niemniej z pewnością obecne są zbyt niskie, skoro statystyki organów ścigania, dotyczące niehumanitarnego traktowania zwierząt, zamiast się zmniejszać, wzrastają.

Zobacz też koleją akcję promującą adopcje zwierząt

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto