Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nieświeże mleko i pasztet wieprzowy z drobiu, czyli ciekawe etykiety produktów spożywczych

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
Etykietki trzeba dokładnie czytać, bo producenci często próbują oszukać kupujących - radzi Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych rozesłała do dziennikarzy porady na temat tego, jak czytać etykiety produktów spożywczych. Lekcję postanowiliśmy przerobić w bydgoskim markecie pod okiem inspektorów IJHARS: Marka Szczygielskiego i Artura Dintera.

Na pierwszy ogień poszedł nabiał.

- Napisu "świeże mleko" nie powinno być na opakowaniu, bo wprowadza on klienta w błąd - mówi Szczygielski trzymając kilka niewłaściwie oznakowanych kartoników. - Sugeruje, że wyrób posiada specjalne właściwości, a w rzeczywistości jest mlekiem pasteryzowanym, po obróbce termicznej.

Krowa wrobiona w mix

Przy półkach z masłem i margarynami zatrzymujemy się na dłużej.

- Proszę przeczytać skład "Osełki śmietankowej" - mówi wojewódzki inspektor. - Na opakowaniu wizerunek krowy, a w środku tylko 6,5 proc. tłuszczu mlecznego! Za to aż 58,5 proc. stanowi tłuszcz roślinny.

Jest też masło prozdrowotne, które rzekomo ma wysoką zawartość kwasów omega 3 i omega 6.

- Z domieszką oleju lnianego - mówi Szczygielski. - A do masła nie wolno dodawać tłuszczów roślinnych.

Wiejska kura z klatki

Idziemy do półki z jogurtami naturalnymi. Artur Dinter już z daleka dostrzega opakowanie z napisem "bez cukru". Nie powinno go być, bo przecież do jogurtów naturalnych nie wolno dodawać cukru.

Z kolei na wytłaczankach z jajami z chowu klatkowego nie powinno być napisu "jaja wiejskie".

- A tutaj mamy określenie "Wsie jaja". Sugeruje on, że zniosły je kury, które naskubały się trawy - mówi Marek Szczygielki i otwiera opakowanie. Sprawdza pieczątkę na skorupce. - Na początku jest trójka, więc kury trawy nie widziały, bo życie spędzają w klatkach.

W dziale z makaronami Dinter wskazuje na napis: "ze świeżych jaj". A w składzie krajanki można znaleźć masę jajową.

- To przetworzony produkt, a nie świeże jaja - wyjaśniają inspektorzy.

Przez dział z olejami rzepakowymi przechodzimy migiem, bo na etykietach nie ma nieprawidłowych dopisków (np. "bez cholesterolu" - bo wszystkie te oleje nie zawierają cholesterolu, albo "bez konserwantów" - bo nie wolno ich dodawać do tych towarów).

Z przodu sok, z boku napój

Za to w dziale z sokami i napojami inspektorzy mają co tłumaczyć.

- Czy to jest sok z pomarańczy? - pytają wskazując na napis "100 proc. soku". I wszystko jest jasne, gdy odwracamy opakowanie, bo tam napisano, że to napój.

Kończymy lekcję czytania etykiet w dziale z konserwami.

- Gdy sprawdzimy skład tego pasztetu wieprzowego, to dowiemy się, że nie ma w nim w ogóle mięsa wieprzowego - mówi Szczygielski. - Jest za to najwięcej wody oraz skórek wieprzowych i drobiowych.

Nie podajemy nazw producentów żywności, którzy próbują wprowadzić nas w błąd. Bo najpierw zajmą się nimi inspektorzy.

Źródło: Skandal. Napój udaje sok, a za pasztet "100 proc. gratis!" trzeba zapłacić! - Strefabiznesu.pomorska.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto