Hodowcy karpi alarmują, że kormorany nie tylko podjadają nam ryby, ale także zanieczyszczają środowisko, w tym wody Jeziora Goczałkowickiego, które jest zbiornikiem wody pitnej dla mieszkańców Górnego Śląska i powodują... kłótnie między ludźmi.
- Potworna plaga. Kto dopuścił, że te ptaki tak się rozwinęły? Ich tu nigdy nie było. Panuje oszołomstwo ochrony. Chroni się zwierzęta, ale nie chroni się ludzi - irytuje się Ryszard Maciejewski, szef przedsiębiorstwa hodowlanego w Pogórzu.
- Z roku na rok jest ich coraz więcej. Nie można do nich strzelać, nie mają naturalnego wroga, więc kłusują na naszych stawach - przyznaje Mirosław Duda, kierownik produkcji rybackiej w Stadninie Koni w Ochabach.
Kormorany przylatują nad stawy rano, najedzą się, pokaleczą i wypłoszą ryby (są później tak zestresowane, że nie chcą w ogóle żerować) i odlatują do Goczałkowic.
- Tam się wypróżniają, często nad wodą, co nie jest higieniczne i po południu wracają do nas na żer. Nie ma jak z nimi walczyć. Są pod ochroną, nie wolno do nich strzelać - dodaje Maciejewski.
Dlatego hodowcy zaczęli stosować specjalne armatki hukowe, by odstraszyć kormorany. Proste urządzenia, wymyślone w USA do płoszenia ptaków buszujących w winnicach, włączają rano i po południu, jak kormorany przylatują się posilić. Mieszkańcom nie podoba się, że hodowcy walczą z ptakami przy pomocy hałasu.
- Wiem, że ludzie mają pretensje, ale nie ma innej metody. Gdybyśmy nie przeganiali kormoranów, to w ogóle nie byłoby ryb na wigilię - dodaje Maciejewski.
Marek Czechowski, dyrektor ds. produkcji w Górnośląskim Przedsiębiorstwie Wodociągów w Katowicach, które zarządza zbiornikiem w Goczałkowicach, również przyznaje, że z kormoranami mają wielki problem.
- Posiadamy hodowlę ryb, które są wstępnym elementem uzdatniania wody i kormorany wyjadają nam te ryby. Na brzegach jeziora gnieździ się około 1200 kormoranów. Pisaliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, by pozwoliła odstrzelić sto kormoranów, ale nie otrzymaliśmy zgody - opowiada Czechowski. Zapewnia jednocześnie, że o ile kormorany faktycznie niszczą drzewa i krzaki oraz zanieczyszczają odchodami brzegi zbiornika, to nie ma żadnego zagrożenia, by ich nieczystości dostawały się do wody, którą piją mieszkańcy Górnego Śląska.
- Nie ma cieków, którymi spływałyby do zbiornika, zresztą woda jest w odpowiedni sposób filtrowana i uzdatniania, spełnia wszystkie normy - mówi Cze-chowski.
Damian Czechowski z RDOŚ w Katowicach wyjaśnia, że nie wydali zgody na odstrzał kormoranów, bo wniosek GPW musi zostać uzupełniony.
Dwie opinie o pladze kormoranów
Michał Jordan łowczy okręgowy bielskiego PZŁ
Właściciele stawów zostali pozostawieni sami sobie. Państwo wydaje duże pieniądze na ochronę czapli, rybitw czy kormoranów, ale koszty szkód, które one wyrządzają, muszą ponosić właściciele gospodarstw. Nie dziwię się, że się awanturują, bo każdy z nas by tak postępował.
Dariusz Paczkowski, szef Fundacji Klamra, ekolog
Zabijanie kormoranów to pójście po linii najmniejszego oporu. Jest nie do przyjęcia przez polskie prawo i ekologów. Należałoby usiąść i wspólnie poszukać bardziej humanitarnych rozwiązań oraz sposobów, jak zrekompensować straty właścicielom gospodarstw hodowlanych.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?