Nie zapomną nigdy – mistrzowski koncert Jerzego Połomskiego w kętrzyńskim amfiteatrze

2014-07-09 21:26:49

Tłumy mieszkańców Kętrzyna i urlopowiczów przyciągnął do miejscowego amfiteatru koncert znanego piosenkarza Jerzego Połomskiego, który w sobotę 5 lipca zaśpiewał tam swoje największe przeboje.

Kętrzyński amfiteatr, który może pomieścić 1470 osób, był prawie pełny. Pierwsi widzowie zaczęli się schodzić
już godzinę przed koncertem. – Pan Jerzy Połomski to wspaniały artysta. Dobrze, że dziś u nas wystąpi. Ale ile on właściwie ma lat? Musi już być po siedemdziesiątce, bo przecież śpiewa od tak dawna – zastanawiała się głośno jedna z wielbicielek piosenkarza. Osłupiała, gdy siedząca obok kobieta uświadomiła jej, że popularny wokalista w zeszłym roku we wrześniu skończył osiemdziesiąt lat.

Trudno było w to uwierzyć, kiedy Jerzy Połomski energicznie wkroczył na scenę przy akompaniamencie fragmentów melodii swoich przebojów. Artystę przywitały rzęsiste brawa, niemilknące przez dłuższą chwilę. Podczas trwającego półtorej godziny koncertu rozlegały się one bardzo często, nie tylko po kolejnych piosenkach, zaśpiewanych perfekcyjnie, głosem mocnym jak dzwon, lecz także pomiędzy nimi, kiedy artysta rozmawiał z publicznością. Podbił serca zebranych skromnością, poczuciem humoru i bardzo trafnymi spostrzeżeniami – błyskotliwymi, a jednocześnie pełnymi życiowej mądrości. Łatwość, z jaką Jerzy Połomski, który w ostatnich latach częściej koncertuje w bardziej kameralnych warunkach, zapanował nad liczną i zróżnicowaną wiekowo widownią, dowodzi jego niezwykłej charyzmy.

Artysta brawurowo zaśpiewał przedwojenne przeboje: „Małą błękitną chusteczkę” i „To ostatnia niedziela”, a także miks szlagierów z tamtych lat, co zostało entuzjastycznie przyjęte również przez tych, którzy nie mogli ich pamiętać z własnej młodości. Przypomniał też piosenki bardzo lubiane przez panie: erotyk „Daj” i utwór „Moja miła, moja cicha, moja śliczna”, który poprzedził refleksją, że dzięki miłości każda kobieta jest dla swojego partnera „miła, cicha i śliczna”, bez względu na parametry i cechy charakteru. Zachwycona publiczność kołysała się w rytm znanej melodii i nie tylko nuciła partie refrenu, ale śpiewała razem z wokalistą. Pod kętrzyńskim niebem zabrzmiały też piosenki skłaniające do refleksji, które artysta określa mianem tekstowych i bardzo sobie ceni: „Moja młodość”, „Kodeks” przypominający kilka prostych i ważnych prawd życiowych i „Iść za marzeniem”. Zanim Jerzy Połomski zaśpiewał „Co mówi wiatr” do muzyki Piotra Czajkowskiego z baletu „Jezioro łabędzie”, napomknął, że pogoda trochę się nie zgadza, bo w piosence jest mowa o wietrze i deszczu, a nad amfiteatrem właśnie malowniczo zachodziło słońce. – Ja wypuściłem koszulę na wiatr i nie założyłem krawata, żeby się trochę odmłodzić! Zgromadzeni skwitowali to życzliwym śmiechem, bo przecież energii, witalności, dowcipu i pogody ducha niejeden mógłby artyście pozazdrościć.

Podczas koncertu nie zabrakło największych hitów piosenkarza, takich jak „Bo z dziewczynami”, który to kawałek rozkołysał publiczność, a zanim ta się uspokoiła, Jerzy Połomski zapowiedział swój kolejny wielki przebój: – Zaśpiewam państwu piosenkę „Nie zapomnisz nigdy”, żeby państwo chociaż tydzień pamiętali, że tu byłem – tymi słowami wywołał ekstatyczną reakcję widowni. Kiedy wybrzmiała ostatnia zwrotka, zapytał, czy zgromadzeni mają jeszcze jakieś życzenie, a w odpowiedzi rozległ się tubalny okrzyk: „Cała sala”. Artysta, który wcześniej zastrzegł, że wolałby nie śpiewać tej piosenki, chociaż to dobry szlagier, spełnił życzenie publiczności, a cała widownia falowała w rytm hiszpańskiego walczyka. Koncert zakończyły owacje na stojąco i „Sto lat” szczerze zaśpiewane Jerzemu Połomskiemu.




Jesteś na profilu Kinga Szafruga - stronie mieszkańca miasta Olsztyn. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj