Tradycja i abstrakcja. Nowe Brzmienia Gdańskie

2016-04-10 19:45:34

Drugi dzień dziewiątego Gdańskiego Festiwalu Muzycznego przyniósł koncerty zestawione na zasadzie przeciwieństwa – Dawne i Nowe Brzmienia Gdańskie. Organizatorzy kolejny raz zasłużyli na pochwałę pod względem dbałości nie tylko o repertuar, ale o to, jak i gdzie muzyka jest prezentowana - i w jaki sposób komentowana*. Materiał przedstawiono też w bardzo trafnie wybranych miejscach – „młodej”, współczesnej muzyki słuchaliśmy w auli Akademii Muzycznej, a Haendla, Hakenbergera czy Freislicha w Centrum św. Jana, w kościele zmienionym w centrum kultury.

Nowe Brzmienia obejmowały niedawno co powstałe utwory pięciu kompozytorów, wykonane przez dynamicznie rozwijający się muzyczny twór, jakim jest Sinfonietta Pomerania. Kolejne kompozycje ułożyły się w cykl bardzo zróżnicowany, wymagający i poruszający słuchającą żywo publiczność - niestety nieliczną (gdzie, gdzie byli studenci Akademii? Bo na pewno nie tylko na trwającym równolegle Festiwalu Chóralnym „Mundis Cantat”). Utwory te obnażyły też inspiracje, pod wpływem których tworzą współcześni kompozytorzy. I przedstawiły nowe spojrzenie na wydarzenie muzyczne, które daje możliwość przekraczania ram koncertu, dopuszczając do głosu także inne dziedziny sztuki.

Podopieczny Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego, kompozytor i teoretyk muzyki Sławomir Zamuszko był autorem pierwszego prezentowanego utworu, Europejczyka w Meksyku, w przypadku którego można szukać inspiracji socjologiczno-antropologicznych i podróżniczych. Pod względem struktury trudno to znaleźć – co pewnie nasuwa się na myśl – połączenia stylu polskiego z meksykańskim i folkloru. Odczytałabym utwór raczej jako muzyczny zapis odczuć człowieka, który znajduje się w środowisku nowym, może zaskakującym, egzotycznym.

Jarosław Drozd, którego kompozycje wykonywane są między innymi w trakcie Warszawskiej Jesieni, swoim utworem każe z kolei muzykę umieścić na dwóch płaszczyznach: matematyczno-logicznej i abstrakcyjnej. Kompozycję X=Y, wykonywaną na trzech zestawach perkusyjnych z zastosowaniem mnóstwa instrumentów, przyrządów i minimalistycznego samplowania, dopełnił rzutnikową projekcją. Utwór podzielony został na kilka części – za zakończenie każdej z nich muzycy przedzierali kopie wyświetlanego obrazu, pozostawiając tylko konkretną, coraz mniejszą część. Ostatecznie pozostawił publiczność przed pustym tłem. Cały ów akt artystyczny można spokojnie określić słowem „performance”. Forma, struktura i sam nawet tytuł budziły pewnie nie tylko we mnie refleksje na temat procesów redukcji i selekcji tego, co mamy wokół siebie na co dzień – od informacji czy muzyki po rzeczy materialne.

Wreszcie nadszedł czas na kompozycję Andrzeja Dziadka, jednego z ojców założycieli Sinfonietty Pomeranii. Utwór tego uznanego już szeroko twórcy i pedagoga o przebogatej wyobraźni urzekł mnie uwzględnieniem dźwięku misternego fagotowego drżenia – które uleciało wraz z wydychanym przez jednego ze słuchaczy e-papierosowego dymu.

Inspiracje historyczne, a więc znak, że młodzi twórcy nie stracili poczucia tożsamości narodowej i szacunku dla rodzimej historii i tradycji, to z kolei Epitafium 1444 Krzysztofa Olejniczaka. Konstrukcja utworu była zaskakująca, łączyła między innymi masywną, nowoczesną formę z fragmentem o bardzo klasycznej harmonii i melodyce; zaś w dalszej części pojawił się jakby cień Debussy’ego, w tonach delikatnych i mżących.

Leszek Kułakowski, znany szerszej publiczności zapewne jako szef Komeda Jazz Festivalu, kompozytor kolejnego utworu, poruszył mnie z kolei ze względu na sposób wykorzystania fortepianu – i na filologiczne wykształcenie. Kompozycja Ostinato-permutacje przyniosła bowiem fragmenty grane dźwiękiem zupełnie tępym, nierezonującym, przeplatane kilkunastodźwiękowym, wygrywanym na strunach fortepianowych motywem. W drugiej części do mój ukochany instrument używany był już „po bożemu”, klasycznie. Frazy nabierały mocy, przekształcały się we fragmenty duetowe fortepian-skrzypce. A cała kompozycja zakończyła się w sposób otwarty i ekspresyjny, raptownym urwaniem melodii.

Na finał swój oktet poprowadził Tadeusz Dixa, absolwent kompozycji u Andrzeja Dziadka, dyrygentury u Wojciecha Rajskiego i teorii muzyki. Sinfonietta Pomerania w największym tego popołudnia składzie pokazała z jaką finezją, przyjemną brawurą i elastycznością prezentuje kompozycje całkiem nowe, czując w pełni odpowiedzialność za jak najlepsze ich wykonanie.

Koncert był bardzo interesujący i pouczający w zakresie tego, co w muzyce nowe, powstające niemal na naszych oczach czy raczej w naszych uszach. Zupełnie nie przeszkadzały mi też echa instrumentów, na których w dalszych salach ćwiczyli uczniowie Akademii. Przeciwnie – podkreślało to wyjątkowy charakter miejsca, gdzie muzyka niemal nigdy nie przestaje brzmieć, a nawet gdy się to zdarzy, i tak czuć jej leciutkie drżenie w powietrzu. Zaangażowane słuchanie, a w przerwach wymienianie przez publiczność na ucho czy półgłosem uwag przydały koncertowi i innych walorów– wydarzenia socjalizującego, wywołującego spontaniczne, żywe reakcje. Tak prezentowana muzyka, w tym swego rodzaju „laboratorium”, w pełnym świetle dnia, troszkę nieformalnie – ale jednocześnie z udziałem oddanego, ofiarnego zespołu, dała mi wiele przyjemności. Myślę, że będzie to dla mnie najważniejsze poznawczo doświadczenie w trakcie Festiwalu. Zwłaszcza, że jako słuchaczowi przybyłemu z innego rejonu Polski koncert ten pozwolił poznać bliżej muzyczne środowisko Gdańska. A stosunkowo niewielka liczba utworów sprawiła też, że słuchało się ich pilnie, a drobne fragmenty wpadały w pamięć.

* Dbałość o szczegóły, o spójność repertuarową festiwalu, o proporcje i jakość wprowadzenia przedkoncertowego to elementy, na których można się naprawdę łatwo wyłożyć, nawet organizując kilka edycji dowolnego festiwalu muzycznego.

Jesteś na profilu Słuchaj Fortepianu - stronie mieszkańca miasta Gdańsk. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj