Piecki. Pogrzeb kasjerki zamordowanej w Kredyt Banku

Wczoraj na cmentarzu w Pieckach została pochowana Mariola Młynarska, jedna z trzech bestialsko zamordowanych kasjerek warszawskiego oddziału Kredyt Banku. W ostatniej drodze Marioli oprócz najbliższych towarzyszyły setki ludzi: znajomi z pracy, krewni i zupełnie obce osoby.

Proboszcz Franciszek Starzec podczas liturgii mszy żałobnej w kościele w Nawiadach tak jak wszyscyzgromadzeni nie mógł ukryć wzruszenia. Co chwilę drżał mu głos.
- Każdy z nas zadaje sobie jedno pytanie: Dlaczego? Nie sposób pojąć to, co zrobili ci ludzie - mówił ksiądz Starzec - Zwierzę zabija, bo kieruje nim instynkt. Człowiek bez Boga w sercu staje się gorszym od zwierzęcia. Rządzą nim demony.
- Dlatego trudno zrozumieć człowieka bez Chrystusa - powtórzył za papieżem Janem Pawłem II duchowny z Nawiad. - Nie płaczcie - pocieszał ksiądz rodzinę Marioli Młynarskiej mówiąc, by nie rozpaczali i zapamiętali ją w swoich sercach.
Zadrżały smutnie dzwony, gdy trumnę z ciałem żałobnicy przenosili do karawanu. Wkoło słychać było tylko jęk metalowych i ludzkich serc.

- Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz - powiedział na grobem kapłan. Mężczyźni w czerni chwycili za liny. Trumna z ciałem Marioli powoli spłynęła do grobu.
- Córuniu, kochana! - wykrzyknęła w bólu ciocia Marioli.
Jednak nie da się zatrzymać, tego co nieuchronne. Za chmur wyszło słońce, jakby chciało osuszyć łzy na twarzach matki, ojca, siostry i najbliższych Marioli. Rozgrzać ich zziębnięte serca.

- Majka była szczęśliwa, choć szczęście trwało krótko. To była wesoła dziewczyna, która wiedziała czego chce od życia - mówił żegnając Mariolę jej brat cioteczny - Wszyscy w sobie zachowamy jakąś cząstkę Maji.
- Dlaczego Majka, dlaczego ktokolwiek? - pytała nie kryjąc wzruszenia Monika, która towarzyszyła koleżance w jej ostatniej drodze.
- Ci ludzie, którzy to zrobili przestali nimi być z chwilą, gdy pociągnęli za spust pistoletu - mówił stojąc nad grobem kuzynki Sławek. - Spokoju sumienia nie uciszą żadnymi pieniędzmi.