Poszukiwany od poniedziałku Adrian Kopp odnalazł się wczoraj po południu. Chłopiec jeździł na ruchomych schodach w supermarkecie Leclerc.
O Adrianie pisaliśmy we wczorajszej Gazecie. Uczeń czwartej klasy Szkoły Podstawowej nr 2, wyszedł ze szkoły w miniony poniedziałek. Ze sobą zabrał tylko tornister. Zimowe buty i odzież zostawił w szatni. Jego ojciec powiedział Gazecie, że Adriana uprowadziła ze szkoły matka.
Po wczorajszej publikacji o zaginięciu dziesięciolatka w komendzie rozdzwoniły się telefony.
- Ludzie mówili, że widzieli podobnego chłopca na osiedlach Nagórki, Pieczewo i Jaroty - opowiada Andrzej Bohdanowicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej. - Chodził i żebrał, prosząc o coś do jedzenia i picia.
Wszystkie patrole dostały polecenie zwracania uwagi na dzieci chodzące po mieście bez opieki dorosłych.
Wczoraj po południu Adriana wypatrzył policjant, który po służbie wybrał się na zakupy do hipermarketu Leclerc. Chłopiec jeździł na ruchomych schodach.
- Policjant zatrzymał chłopca i wezwał patrol - mówi komisarz Bohdanowicz.
Adrian nie zamierzał poddawać się bez walki i próbował ugryźć policjanta w rękę. Później został przewieziony do komendy. Jego stan policjanci określili jako dobry.
Podczas rozmowy Adrian przyznał, że od poniedziałku włóczył się bez celu po mieście. W nocy spał, gdzie popadło, głównie na klatkach schodowych i w piwnicach. Jego ojciec mówi, że takie postępowanie nie jest dla Adriana czymś nowym.
- W Krakowie, gdzie wyjechał razem z matką, policjanci często znajdowali go śpiącego w krzakach - mówi Dariusz Kopp.
Premier Izraela stanie przed Trybunałem w Hadze? Jest wniosek o areszt
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?