18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy warto pracować jako wychowawca kolonijny?

Agnieszka Szukuć
Choć do wakacji zostały jeszcze ponad 3 miesiące, już teraz warto pomyśleć o tym, jak produktywnie spędzić lato. Anna Świniarska z Olsztyna opowiedziała nam o pracy wychowawcy kolonijnego.

A.Sz.: Skąd pomysł na zrobienie kursu wychowawcy kolonijnego?

A.Ś.: W klasie maturalnej zastanawiałam się jaki kierunek studiów wybrać, w wakacje przed klasą maturalna byłam na obozie dla dorosłych i widząc prace wychowawców kolonijnych stwierdziłam, że jest to fajny sposób na spędzenie wakacji, a przy okazji dorobienie sobie. Także kierunek jaki chciałam studiować wiązał się z pracą z ludźmi. Miała być to psychologia. W ostateczności jednak wybrałam resocjalizacje. Do kursu także zachęcała mnie moja mama, wiedząc że lubię dzieci, stwierdziła że będę się do tego nadawać

A.Sz.: Czy sam kurs przygotował cię do pracy na koloniach?

A.Ś.: Niestety sądziłam, że kurs da mi jakąś obszerniejszą wiedzę na ten temat, jednak tu przyszło małe rozczarowanie. Na początkowych zajęciach omawaliśmy stronę prawną pracy wychowawcy kolonijnego, jakie konsekwencje nam grożą w razie gdyby coś się stało naszemu wychowankowi. Wiele osób słysząc to, a potem przykłady z życia wzięte opowiadane przez wykładowców kursu stwierdziło, że jest to duża odpowiedzialność. Nie każdy jest gotów podjąć się takiej odpowiedzialności. Mimo tego, iż na kursie podawane były różne przykłady sytuacji, gdy w normalnej pracy kolonijnej coś takiego się zadzieje, nikt raczej nie pamięta co akurat ktoś mówił na kursie. Bardziej działa się instynktownie, wszystko też zależy od osobowości i umiejętności komunikacji z wychowankiem. Szczerze powiedziawszy jest to zawód, taki jak każdy jeśli chodzi o pracę z ludźmi, do którego nie da się w 100% przygotować czy to przez kurs czy przez studia kierunkowe. Kursy i studia mogą dać jedynie wiedzę teoretyczną. Najważniejsza według mnie w tej pracy jest osobowość i charyzma, a także otwartość.

A.Sz.: Opowiedz o swoich pierwszych koloniach. Jak było?

A.Ś.: Moje pierwsze kolonie jako wychowawcy kolonijnego był to obóz językowy w miejscu znajdującym się około 50 km od Warszawy. Jako dziecko, a później nastolatka jeździłam tam jako wychowanka. Stąd też może było mi łatwiej zaczynając pracę wychowawcy, gdyż część kadry już znałam- aczkolwiek w roli wychowawcy a nie kolegi z pracy oraz znałam miejsce i rozkład zajęć jaki obowiązuje. Faktem jest, że są to bardzo specyficzne kolonie i muszę przyznać że też dzieci które tam jeżdżą też stanowią swego rodzaju specyfikę. Szczerze powiedziawszy na swoich pierwszych koloniach pokrótce czułam się trochę jak wychowanek, gdyż miałam niecałe 19 lat i byłam najmłodszą z wychowawców. Najstarsze dziecko było ode mnie młodsze zaledwie o 3 lata. Mimo tego nie pozwalałam sobie wejść na głowę i starałam się mimo wszystko zachować pewien dystans i pozycje. Ani razu nie pozwoliłam sobie na to by wychowankowie nazywali mnie po imieniu. Uważam, iż jest to istotne.

A.Sz.: Jaki moment podczas twojej pracy na obozach był najtrudniejszy?

A.Ś.: Nie ma jednego takiego momentu który był najtrudniejszy. Przyznam się szczerze że miałam dwie takie sytuacje w pracy kolonijnej , które były trudne, jednak poradziłam sobie z nimi, także ze względu na dodatkowe atuty, z czego jestem dumna. Obydwie sytuacje miały miejsce w te wakacje. Jedna z nich wydarzyła się podczas wycieczki do Barcelony. Miało to miejsce podczas dnia, w którym odbywał się finał mistrzostw piłkarskich. Na pewnym placu w Barcelonie wystawiony był duży telebim, przed którym gromadzili się ludzie, by obejrzeć mistrzostwa. Wraz z grupą poszliśmy na ten plac, by dzieciaki mogły obejrzeć rozgrywki. Było mnóstwo ludzi, różnej narodowości. Ustaliliśmy że po zakończonym meczu umawiamy się w konkretnym miejscu. Po skończonych rozgrywkach przeliczyliśmy wychowanków i okazało się że dwóch z nich nie ma. Nie mieli ze sobą telefonów komórkowych, bo zostawili je w autokarze. Wiadomo było jednak że trzeba ich znaleźć. Jako osoba znająca bardzo dobrze język angielski jako jedyna z wychowawców musiałam jakoś znaleźć wychowanków. Na szczęście zostawiłam swój numer telefonu w recepcji hotelu w miejscowości w której przebywaliśmy. Poszłam na policje by zgłosić zaginięcie gdyż nic innego nie mogłam zrobić. Proszę sobie tylko wyobrazić jakie jest prawdopodobieństwo znalezienia dwóch wychowanków w Barcelonie, gdzie przebywało w tym czasie parę milionów ludzi. Zerowe. Na szczęście w nieszczęściu, wychowankowie poszli na policje i gdy byłam już pod komisariatem otrzymałam telefon z hotelu, że na posterunek policji zgłosiło się 2 moich wychowanków. Wróciłam się na podany przez recepcjonistkę, a później policje która do mnie telefonowała , posterunek policji i odebrałam zguby. Momentu w którym weszłam na komisariat i zobaczyłam wychowanków nawet nie da się opisać. Zapłakani rzucili się na mnie, dziękując, że ich znalazłam.Kolejna z sytuacji wydarzyła się na innych koloniach. Od samego początku miałam pewne podejrzenia co do jednej z wychowanek. Ze względu na anonimowość, pragnę tylko wspomnieć iż jedna z wychowanek posiadała przy sobie nielegalne środki psychoaktywne. Na szczęście w porę udało się je przechwycić, a dziecko zostało dyscyplinarnie usunięte z kolonii. W tej sytuacji pomogła mi wiedza z zakresu uzależnień, na temat której pisałam pracę licencjacką. Jak widać sytuacje są różne i nigdy nie wiadomo czym wychowankowie mogą nas zaskoczyć.

A.Sz.: Czy praca wychowawcy daje dużo satysfakcji?

A.Ś.: Tak, daje mi zdecydowanie dużo satysfakcji, chociaż nie ukrywam że jest także męcząca. Jest to taki rodzaj pracy, w której jesteś odpowiedzialna 24h na dobę za swoich podopiecznych i cokolwiek się stanie- Ty za to odpowiadasz. Najwięcej satysfakcji daje mi to, gdy nawiąże ciepłe relacje z wychowankami i widzę że mają do mnie zaufanie. 4 lata mojej pracy jako wychowawcy pokazało mi, że mimo iż zdarzają się trudne sytuacje, to jednak sporo jest tych wartościowych, które zapamiętuje się do końca życia. Chyba najbardziej satysfakcjonującą rzeczą jest, gdy na zakończenie turnusu podchodzą do Ciebie rodzice z dzieckiem, przytulają Cie i dziękują za opiekę. Niejednokrotnie powodowało to u mnie wzruszenie. Fajne jest też to, że widzę iż dzieciaki wracają, i zgłaszając się na kolonie pytają się organizatora " Na którym turnusie będzie pani Ania, bo ja chce być na tym samym". To świadczy o tym, że gdzieś tam widzę sens takiej pracy.

A.Sz.: Czy pracując na koloniach można dobrze zarobić?

A.Ś.:
To zależy od pracodawcy. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że za pierwszym razem pensja nie jest wielka, jednak jeśli wychowawca się sprawdzi i organizator nawiązuje dłuższa współpracę to pensja wzrasta w kolejnym sezonie. Może zarobek nie jest duży ale jeśli wyjeżdża się na kolonie zagraniczne, to większość wstępów do zwiedzanych obiektów, wyżywienie i nocleg jest za darmo. Więc można powiedzieć że łączy się przyjemne z pożytecznym- prace ze zwiedzaniem. Słowo "dużo" w tym przypadku jest rzeczą względną, gdyż jeden turnus na ogół trwa około 2 tygodni.

A.Sz.: W jaki sposób znaleźć pracę?

A.Ś.: Pracę można znaleźć na różne sposoby: z ogłoszenia - czy to w internecie czy tez w gazecie. Także np. chodząc po biurach podróży, gdyż to one często organizują kolonie i zostawiając po prostu CV. Dobrze jest gdy mamy np kogoś, kto pracuje na koloniach, i mógłby nas polecić swojemu pracodawcy.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto