Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Iwona Arent i Robert Gontarz o pakcie migracyjnym i kwestii Turowa

Wojciech Szymaniak
Wojciech Szymaniak
Wideo
od 16 lat
W poniedziałek 26 czerwca posłowie Iwona Arent i Robert Gontarz zorganizowali konferencję prasową dotyczącą suwerenności i bezpieczeństwa Polski. Wraz z innymi przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości mówili o kopalni w Turowie i migrantach.

Obrona kopalni w Turowie to nie tylko ochrona ważnego dla Polski przemysłu. To także walka o 60 tysięcy miejsc pracy na Dolnym Śląsku. Mimo kryzysów i pandemii w Polsce, rządy Prawa i Sprawiedliwości doprowadziły do rekordowo niskiego bezrobocia. Sprawa Turowa wiąże się także z bezpieczeństwem energetycznym. Nie można wymuszać na Polakach, aby zamykali swój przemysł i byli zależni od krajów sąsiednich.

Nie pozwolimy Komisji Europejskiej, ani komukolwiek innemu na zamknięcie jakiegokolwiek zakładu w Polsce, który generuje miejsca pracy, które gwarantuje bezpieczeństwo Polski i Polaków.

– mówiła podczas konferencji Iwona Arent.

W podobnym tonie wypowiadał się poseł Robert Gontarz. Parlamentarzysta wytknął to, w jaki sposób załatwia się interesy w Unii i podkreślił jednocześnie, że Prawo i Sprawiedliwość będzie bronić każdego zakątka naszej Ojczyzny i nie zgodzi się na absurdalne decyzje uderzające w dobro obywateli:

Nie pozwolimy na to, aby eurokraci decydowali o tym, jak my mamy w Polsce działać. Dziwnym trafem okazuje się, że tylko węgiel w Turowie jest jakiś szkodliwy, ale ten, który jest w Czechach, ten który jest w Niemczech, to już jest dobry węgiel. (…) Zaraz się okaże, że jeśli Polacy sprzedaliby tę elektrownię, tę kopalnię na przykład Niemcom, to ten węgiel z powrotem byłby całkowicie ekologiczny.

– mówił Gontarz.

Dzisiaj Turów, a może niedługo przyjdzie ktoś z totalnej opozycji i powie, że trzeba zamykać polskie lasy, że trzeba polskie lasy sprzedawać. My tu na Warmii i Mazurach musimy mieć pewność, że jest rząd, który zawsze będzie stawał po stronie polskich interesów

– dodawał poseł.

Parlamentarzystom wtórował prezes Grupy Alnea Krzysztof Kamiński. Przedsiębiorca zwrócił uwagę na fakt, że unijne przepisy niejednokrotnie wpływały już negatywnie na kondycję przemysłu w Polsce:

Jeszcze jakiś czas temu w Polsce funkcjonowało kilkadziesiąt cukrowni, teraz jest ich kilkanaście, z czego polskich – kilka. Reszta jest niemiecka. Efekt jest taki, że cukier w Polsce kosztuje około 6 zł, a w Niemczech około 3,5 zł.

Kamiński podkreślał jednocześnie, że problem Turowa, to sprawa, która dotyczy każdego Polaka:

Każdy z nas poczuje to w portfelu, płacąc wyższe rachunki za prąd. Jako przedsiębiorca, przedstawiciel energetyczny, uważam, że powinniśmy bronić i chronić przemysł energetyczny, bo jest kluczowy dla naszego rozwoju.

.

Przeprowadzone analizy wstępne wskazują, że potencjalne straty wynikające z zamknięcia kopalni mogłyby wynieść około 13,5 miliarda złotych. Źródłem tych strat jest nie tylko konieczność zwolnienia wielu pracowników, ale także utrata inwestycji dokonanych w liczne modernizacje, które były realizowane w ciągu ostatnich lat. Kopalnia Turów jest niezastąpionym źródłem paliwa dla sąsiedniej elektrowni. Przerwa w dostawach paliwa skutkowałaby natychmiastowym zatrzymaniem działania Elektrowni Turów, która odgrywa kluczową rolę w ramach polskiego systemu elektroenergetycznego i ma znaczący wpływ na zapewnienie stabilności energetycznej.

W lutym 2021 roku Republika Czeska wszczęła proces przeciwko Polsce dotyczący kopalni Turów, zwracając się o interwencję do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Podstawą roszczeń były obawy, że eksploatacja węgla brunatnego może mieć negatywne skutki dla kilku wiosek położonych na terenach przygranicznych, zarówno po stronie czeskiej, jak i niemieckiej.

W tym samym roku TSUE zdecydował o ukaraniu Polski grzywną wynoszącą 500 tys. euro za każdy dzień, w którym wydobycie w kopalni Turów będzie kontynuowane. Na początku 2022 roku doszło do zawarcia umowy z Republiką Czeską. Porozumienie to ustanowiło ramy współpracy, które miały na celu identyfikację, minimalizację i przeciwdziałanie wszelkim skutkom (w tym monitorowanie) wynikającym z działalności eksploatacyjnej i późniejszych prac rekultywacyjnych w kopalni Turów na terenie Czech.

Mówiąc o suwerenności i bezpieczeństwie poruszono także temat lokacji migrantów. Sejm przegłosował projekt uchwały, w której sprzeciwia się paktowi migracyjnemu. Regulacje zobowiązują państwa członkowskie do przyjęcia migrantów we wszystkich krajach Unii Europejskiej.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią stanowczo, że nie ma zgody Polski na mechanizm przymusowej relokacji. Poseł Iwona Arent przyznała, że w tej sprawie głos powinni zabrać obywatele:

Polacy mają prawo opowiedzieć się za tym, czy chcą przyjmować tutaj uchodźców, czy chcą, żeby w Polsce byli uchodźcy. Czy chcą, żeby Polska wyglądała tak, jak dzisiaj wyglądają Niemcy, Francja. Kobiety są tam gwałcone, zaczepiane. Ja, jako kobieta, nie chciałabym być traktowana w Polsce w ten sposób, w jaki traktują emigranci kobiety.

Dodawała także, że w Polsce już są uchodźcy z Ukrainy, którzy się asymilują, podejmują pracę i uczęszczają do szkół. Parlamentarzystka jest przeciwna temu, aby w naszym kraju pojawili się imigranci, którzy będą wyłącznie żerować na podatkach płaconych przez Polaków.

Arent zaznaczyła, że UE po raz kolejny łamie traktaty, gdyż zgodnie z Traktatem o funkcjonowaniu UE polityka migracyjna jest wyłączną kompetencją państw członkowskich.

Na zagrożenia płynące z relokacji migrantów zwrócił uwagę poseł Robert Gontarz. Parlamentarzysta ostrzegł przed niebezpieczeństwem, które płynie z ich strony:

W Szwecji jest 37 razy więcej gwałtów na kobietach, niż w Polsce. To jest prawdziwe piekło kobiet, które zgotowali nieodpowiedzialni politycy.

Krytycznie na ten temat wypowiedział się także Prezes Stowarzyszenia „Wspólnie dla Olsztynka” Paweł Urbanowicz. Społecznik podkreślił, że pakt migracyjny to próba przeniesienia problemu Zachodu na inne kraje, w tym Polskę:

Unia Europejska podała przykład 2 tysięcy osób na rok, które będą przesiedlane do Polski z krajów UE, jednakże nie zapominajmy o tym, że do tych 2 tys. osób dołączą też ich rodziny, czyli problem Zachodu przeniesie się do nas. Nie zapominajmy o tym, że w samej Szwecji, przez problem migracyjny, w 2021 roku było około 220 strzelanin, a już w 2022 – 348.

Urbanowicz zaznaczył, że konieczne jest zorganizowanie referendum w tej sprawie. Pozwoli ono pokazać, jakie stanowisko mają mieszkańcy, także ci z naszego regionu:

Przestępczość wzrośnie. Spokojne życie, które mamy na Warmii i Mazurach, skończy się. W referendum chodzi o to, aby głos narodu był słyszalny, żebyśmy później przez decyzje niektórych ludzi nie żałowali.

W ciągu ostatniego roku Europa przyjęła ponad 300 tysięcy nielegalnych migrantów pochodzących z Azji i Afryki. Wielu z nich wykazuje problemy z asymilacją i prawem, dopuszczając się poważnych przestępstw. Przykładem mogą być tu choćby wydarzenia z 2017 roku w Rimini, gdzie para młodych Polaków padła ofiarą brutalnego napadu dokonanego przez nielegalnych migrantów — kobieta została zgwałcona, a jej partner pobity. Innym przykładem jest tragiczna historia Anastazji, brutalnie zamordowanej na greckiej wyspie Kos.

olsztyn.com.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto