
Pomysł na trenowanie dziewcząt zrodził się w jego głowie dziesięć lat temu. Ucząc w Wielkim Leźnie (województwo kujawsko pomorskie - przyp. red.) Roszkowski zgłosił swoją pierwszą żeńską drużynę do największych piłkarskich rozgrywek w Polsce i w Europie: Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. - Początki były trudne, ale jak piękne! - wspomina z uśmiechem na twarzy. - W składzie musiałem wystawić sześć zawodniczek, podczas gdy w klasie miałem ich tylko siedem. Mimo braków kadrowych wygraliśmy finały gminny i powiatowy. Dopiero na szczeblu wojewódzkim, w meczu finałowym lepsza okazała się drużyna UKS Tęcza Bydgoszcz - przywołuje z pamięci. - Z tamtego okresu pamiętam Kingę, którą uważałem, że piłkarski fenomen. W każdym turnieju Kinga zdobywała od 15 do 18 bramek, choć do rozegrania było maksymalnie 5-6 spotkań.
Jarosław Roszkowski posiada nie tylko dobrą pamięć, ale i opasłe archiwum. Każdy turniej, w którym wziął udział, dokładnie opisał i obfotografował. Od lat kolekcjonuje też wycinki prasowe. Wystarczy mu dosłownie chwila, by odnaleźć informację o tym, która zawodniczka strzeliła gola w konkretnym meczu. A jest co zapisywać. Jako trener w każdej kolejnej edycji Turnieju wystawia przynajmniej jedną drużynę. W powiecie nowomiejskim (województwo warmińsko-mazurskie) od pięciu lat pełni też funkcję powiatowego koordynatora Turnieju. - W tej edycji mamy 51 zespołów w trzech kategoriach wiekowych (U-8, U-10, U-12) z podziałem na rywalizację dziewcząt i chłopców - tłumaczy.
Jako trener dziewcząt Roszkowski pracował w Wielkim Leźnie, Brzoziu i w Tylicach. Obecnie stara się rozkręcić swój autorski klub w Kurzętniku. Do rozgrywek w jubileuszowej, 20. edycji Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” zgłosił dziewczęta w trzech kategoriach wiekowych: U-8, U-10 i U-12. - Pod koniec lutego rozegramy turniej gminny w Kurzętniku. W marcu odbędzie się finał powiatowy, a w kwietniu wojewódzki. Mam nadzieję, że moja drużyna majówkę spędzi na PGE Narodowym w Warszawie, jako uczestnik finału ogólnopolskiego - mówi.
Największe sukcesy szkoleniowe nasz bohater odniósł podczas pracy w niewielkich Tylicach. W tamtejszej Społecznej Szkole Podstawowej im. Janusza Korczaka namówił na piłkę kilka dziewcząt z pierwszej klasy, które później reprezentowały województwo warmińsko-mazurskie w Warszawie. - Dziewczynki wcześniej w ogóle nie interesowały się tym sportem - przyznaje Roszkowski. - Z czasem jednak futbol je pochłonął. Zresztą nie tylko futbol. Sukcesy osiągały również w innych dyscyplinach: w tenisie stołowym, badmintonie, ringo, baseballu, w biegach. Dziewczynki wręcz czekały na lekcje wychowania fizycznego i zajęcia pozalekcyjne. Najbardziej interesował je jednak udział w turniejach, zwłaszcza w tym najbardziej prestiżowym - „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” - zaznacza Roszkowski.
Dziewczęta z Tylic zaczynały przygodę z piłką od kategorii U-8. Z trenerem Roszkowskim wygrywały przez pięć lat każdy finał gminny i finał powiatowy Turnieju, nie ponosząc przez ten czas żadnej porażki. Świetnie radziły sobie też na szczeblu wojewódzkim. Trzykrotnie zajmowały drugie miejsce, raz czwarte i raz pierwsze - w 2017 roku. To wtedy, po wygranej w wielkim finale z drużyną UKS Perły Olsztynek, reprezentowały warmińsko-mazurskie w Warszawie. - Nikt z naszego powiatu nowomiejskiego nie osiągnął tego przez 17 lat. Nam, drużynie z niewielkich Tylic, to się udało! - podkreśla z dumą Roszkowski. W stolicy jego podopieczne zajęły 13. miejsce. - To były wspaniałe trzy dni. Na koniec z trybun PGE Narodowego obejrzeliśmy finał Pucharu Polski między piłkarzami Lecha Poznań, a Arki Gdynia. W tym roku zabrakło niewiele, by ponownie zjawić się w Warszawie. W finale wojewódzkim dziewczynki przegrały dopiero z Akademią Sportu Stomil Olsztyn. Niestety, dopadły je kontuzje i zmęczenie. Jestem pewien, że gdyby ten mecz był pierwszym lub drugim, a nie ostatnim, to wynik byłby inny.
2017 rok pozostanie najlepszym z dotychczasowych. Dziewczęta z Tylic dzięki osiągnięciom w Turnieju, zagrały w zawodach „From Schools to Women's League” organizowanych przez FIFA i PZPN. Wygrały ligę wojewódzką z bilansem 18 zwycięstw, 2 remisów i 0 porażek, następnie wygrały półfinał mistrzostw Polski w Wasilkowie, pokonując wszystkie drużyny z miast takich jak: Białystok, Zielona Góra, Dąbrowa, Warszawa i Sianów. W Warszawie w finale ogólnopolskim zajęły szóste miejsce w kraju. - Reprezentowaliśmy najmniejszą szkołę, ale nie najsłabszą - zauważa Roszkowski. - Niesamowicie zagrała Wiktora Lendzion. Zdobyła 48 bramek, najwięcej w całej edycji. Inne dziewczyny chciały jej dorównać. Powiem szczerze, że w dwa lata nadrobiły mnóstwo dystansu. Nie bały się meczów ze starszymi, wyższymi, silniejszymi. Dla mnie to stanowiło największy powód do dumy - dodaje.
Ten sukces rodził się w bólach. Czasami treningi nie mogły się odbyć. W zimie, w Tylicach do dyspozycji dziewczęta miały tylko małą salę gimnastyczną. Grały w mieszanych składach, w konfiguracji 2+1. Chłopcy widzieli, że to koleżanki co chwilę wyjeżdżają na turnieje do Warszawy, Wasilkowa, Olsztyna, z których przywożą puchary, medale i masę gadżetów. - Nie zauważyłem zazdrości, raczej chęć dorównania - podkreśla Roszkowski. Presji nie dokładali także rodzice dziewcząt. Razem z drużyną jeździli na turnieje, pełniąc rolę kierowników i po prostu kibiców. Żaden z nich na szczęście nie wchodził w kompetencje trenera. - Dla mnie to było rewelacyjne podejście - mówi sam zainteresowany. - U rywalek wskazówki wysyłały nawet trzy osoby. Dziewczęta nie wiedziały, czy mają słuchać trenera, taty, czy wujka. Nie funkcjonowały na boisku. Myśmy w tych meczach robili dwucyfrowe wyniki.
Roszkowski cieszy się, że przygoda z piłką wykroczyła daleko poza rozgrywanie samych spotkań. Jego podopieczne z Tylic jeździły też na mecze seniorek. Były w Koninie na Medyk - Olympique Lyon w Lidze Mistrzyń i dwukrotnie w Ostródzie na meczach reprezentantek Polski. Za pierwszym razem trzymały flagi, za drugim wyprowadzały drużyny. Poznały swoje idolki: Patrycję Balcerzak, Kasię Kiedrzynek, Ewę Pajor, Paulinę Dudek i wiele innych reprezentantek kraju. Z tych spotkań mają wiele zdjęć i pozytywnych wspomnień.
Na razie dla dziewczyn z Tylic jest za wcześnie na zawodową karierę. Trener Roszkowski zaprasza je do pobliskiego Kurzętnika, gdzie niedawno założył klub sportowy SMS. - Tutaj mam idealne warunki. Do dyspozycji jest duża hala, sala gimnastyczna i orlik. Można więc trenować piłkę na trawie i futsal - wylicza. - Moje drużyny już zostały zgłoszone do rozgrywek. Na wiosnę startujemy od finału gminnego w kategoriach U-8, U-10, U-12, w Turnieju „Z podwórka na stadion o Puchar Tymbarku”. Jeżeli dziewczynki spoza Kurzętnika chciałby rozpocząć swoją przygodę z piłką nożną, to zapraszam na treningi, które dostosowane są do grup wiekowych i umiejętności poszczególnych zawodniczek - tłumaczy Roszkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

Sony Xperia 1 IV 12/256GB Czarny
smartfon xperia 1 iv dysponuje najlepszymi rozwiąz…
kup teraz

Apple iPhone 14 Plus 256GB Żółty
Okres gwarancji: 12 miesięcyWyposażenie: iPhone z …
kup teraz

Doogee S98 8/256GB Czarny
Smartfony Doogee. Flagowy model Doogee S98 został …
kup teraz

Redmi 10C 4/128GB Zielony
Redmi 10C Szybkość i niezwykła wydajność dzięki Sn…
Reprezentacja Polski. Rzecznik PZPN o problemach w kadrze