Kapitan sobie odpocznie

Zwycięstwo, porażka i... kontuzja kapitana drużyny - oto najkrótszy bilans występu II-ligowych piłkarzy ręcznych olsztyńskiej Warmii Traveland w pierwszym dniu turnieju o Puchar Warmii i Mazur.

Warmia Traveland Olsztyn - Spójnia Gdańsk 21:19 (10:6)

Warmia: Piekarski - Dowgiałło, Szymkowiak 3, Zyśk 3, Szczurowski 3, Steć 2, Iwański oraz Młody (bramkarz), Sapalski 4, Kędra, Wojtaszewski 3, Kulas, Malewski 3.

Warmia Traveland Olsztyn - MMTS Kwidzyn 18:21 (8:9)
Warmia: Piekarski - Szymkowiak 1, Tetyk 5, Steć, Iwański, Kędra, Wojtaszewski 2 oraz Prorok (br.), Zyśk 3, Szczurowski 3, Sapalski 3, Kulas, Malewski 1.

Oprócz olsztynian w imprezie w Uranii biorą też udział: wicemistrz Polski Orlen Płock, z którym gospodarze zmierzą się w sobotę o godz. 12.30, oraz dwie inne drużyny ekstraklasy - MMTS Kwidzyn i Spójnia Gdańsk.

W Olsztynie miał się również pojawić mistrz kraju Wybrzeże Gdańsk, ale w ostatniej chwili odwołał swój przyjazd, co przewróciło do góry nogami program turnieju.

O innego rodzaju zaskoczenie postarali się gospodarze, którzy - mimo że przystąpili do meczu ze Spójnią bez trzech zawodników z podstawowego składu - odnieśli zasłużone zwycięstwo! Już po paru minutach tego spotkania trener Warmii Traveland Mieczysław Nowak musiał się pogodzić ze stratą Tomasza Dowgiałły. Kapitan olsztyńskiej drużyny odniósł bolesną kontuzję naderwania mięśnia podudzia i czeka go co najmniej trzytygodniowa przerwa w zajęciach. - Dobrze, że to nie lewa noga, z której się odbijam... - próbował się pocieszać zawodnik.

Pechowego Dowgiałłę oraz nieobecnych Marcina Jakackiego i Krzysztofa Kłosowskiego udanie zastąpili ich koledzy. Młodzi olsztynianie jak równy z równym walczyli z rywalami grającymi na co dzień o dwie klasy wyżej. W swoim pierwszym piątkowym meczu zespół trenera Nowaka dość pewnie pokonał Spójnię. Świetne spotkanie rozegrał w bramce Adam Piekarski, a udanymi akcjami w ataku popisywali się skrzydłowi Dawid Wojtaszewski i Jarosław Sapalski oraz kołowy Paweł Szczurowski.

O wiele trudniejsze warunki postawiła Warmii Traveland drużyna MMTS Kwidzyn (aktualnie 7. miejsce w Serii A). Do przerwy gospodarze przegrywali tylko 8:9, ale w ciągu 5 minut drugiej połowy zrobiło się 8:13 i praktycznie było po meczu. - Gdyby grał Kłosowski... - wzdychali po spotkaniu olsztyńscy kibice. Faktycznie, pod jego nieobecność w ekipie Warmii Traveland brakowało zawodnika mogącego postraszyć rywali strzałami z drugiej linii.