Po pucharowej wygranej z MOYA Radomką Radom kaliskie siatkarki rozbudziły nadzieje kibiców na przełamanie złej passy. Meczem dającym szansę na punkty niezbędne w walce o najlepszą ósemkę Tauron Ligi miało być spotkanie z UNI Opole. Pojedynek sąsiadów z ligowej tabeli zapowiadał się więc ciekawie. Lepiej rozpoczęły opolanki, które pewnie wygrały premierową partię 25:20.
Rywalki lepiej rozpoczęły także drugiego seta, w którym prowadziły już 10:4. Trener Marcin Widera postanowił wprowadzić zmiany i na boisku pojawiły się Aleksandra Rasińska i Zuzanny Efimienko-Młotkowskiej, które zdecydowanie ożywiły poczynania kaliskiego zespołu. MKS doprowadził do remisu 17:17 i uległ dopiero na przewagi 26:28, choć wcześniej miał dwie piłki setowe w górze. Kaliski zespół odrodził się w trzeciej partii wygranej 25:20. Niestety zespół nie poszedł za ciosem i źle rozpoczął czwartego seta. Zespół z Opola pewnie wygrał 25:19 i to on zgarnął komplet punktów.
- Było dużo zaciętych akcji, dużo fajnych wymian, obron. Niektóre wykorzystywałyśmy na swoją korzyść i udawało nam się to przekształcić w punkt. Niektóre niestety wygrywał czasami przeciwnik. Ale najważniejsze są trzy punkty. Kluczem do zwycięstwa była bardzo dobra zagrywka z naszej strony oraz blok-obrona. Bardzo fajnie to funkcjonowało. Miałyśmy dużo piłek podbitych co później dawała nam skuteczne kontry i mogłyśmy dzięki temu budować przewagę - podsumowała mecz Marta Pamuła, przyjmująca UNI Opole, MVP poniedziałkowego meczu.
- Najbardziej szkoda mi końcówki drugiego seta, gdzie odrobiłyśmy dużą przewagę Opola i miałyśmy nawet piłkę setową. Więc to na pewno boli. Jeszcze bardziej boli to, że nie mamy punktów z tego meczu, bo był to nasz bezpośredni rywal z tabeli. Jeżeli chodzi o czwartego seta, to ciężko się gra, kiedy zaczyna się seta 5:2, 8:4 i tak dalej przeciwnik zdobywa przewagę. Musimy pracować nad tym, żeby nie pozwalać przeciwnikom od samego początku odskakiwać na taką liczbę punktów - oceniła środkowa Energi MKS-u Karolina Fedorek.
Zdaniem trenera Marcina Widery, kaliski zespół w pierwszego seta wszedł bardzo ospale i popełniał sporo błędów w ataku.
- Graliśmy dobrą zagrywką. Powodowaliśmy, że przeciwnik grał wysoką piłką, tylko był bardziej cierpliwy. Z kolei my szukaliśmy bezpośredniego punktu, ale popełniliśmy aż siedem błędów w ataku w pierwszym secie. I to była ta różnica. W drugim secie o wszystkim zdecydowała końcówka seta. Dobre wejście Zuzy Efimienko-Młotkowskiej i Oli Rasińskiej dało fajną energię i ruszyło. W tym momencie lepiej wyglądaliśmy też w obronie i wróciliśmy do meczu. Set trzeci pod dobrą kontrolą, przytrzymane prawe skrzydło przeciwnika. Jeśli chodzi o czwartego seta, to była sytuacja, jak powtarzaliśmy atak raz, drugi, to musimy kończyć, bo jeśli nie przeciwnik postawi sobie wysoką piłkę i to wystarczyło - powiedział szkoleniowiec Energi MKS-u.
Kolejny mecz siatkarki Energa MKS Kalisz rozegrają w niedzielę 21 stycznia. Kaliski zespół w Łodzi zmierzy się z ekipą Grot Budowlani.
Energa MKS Kalisz – Uni Opole 1:3 (20:25, 26:28, 25:20, 19:25)
Energa MKS: Wawrzyniak 1, Mlinar 15, Fedorek 9, Boskovic 4, Drużkowska 5, Cygan 1, Śliwa (libero), Pajdak (libero) oraz Rasińska 18, Kuligowska 6, Efimienko-Młotkowska 6.
Uni: Bińczycka, Olaya 18, Orzyłowska 6, Zaroślińska-Król 17, Pamuła 19, Połeć 8, Adamek (libero) oraz Janicka 1, Białek, Kecher, Sieradzka 1.
ZOBACZ TAKŻE:
Polub nas na FB
Obserwuj nas także na Google News
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?