Korsze. Konflikt wokół cmentarza nadal trwa

Mimo negatywnych opinii sanepidu na cmentarzu w Korszach nadal odbywają się pogrzeby. Wczoraj z jednego z grobów wydobyto 40 wiader wody.

Cmentarz komunalny w Korszach otwarto we wrześniu 1998 roku. Od początku budził kontrowersje. Były burmistrz Henryk Rechinbach zarzucił obecnym władzom gminy, że zgodziły się na budowę cmentarza na terenie podmokłych.

- Wysoki poziom wód gruntowych powoduje, że teren ten nie nadaje się na lokalizację cmentarza - uważa Henryk Rechinbach, który w obecnej kadencji jest radnym. - Pieniądze na tę inwestycję zostały wyrzucone w błoto i to dosłownie. Aż dziw, że nie wybuchła jeszcze u nas epidemia.

Innego zdania jest obecny burmistrz Jerzy Skórko. Twierdzi, że radny Rechinbach niepotrzebnie wyolbrzymia całą sprawę. - Do urzędu nie wpłynęły żadne zażalenia związane z pojawianiem się wody w grobach - mówi burmistrz.

Burmistrza i Rady Miasta nie przekonała nawet negatywna opinia kętrzyńskiego sanepidu. Powiatowy inspektor sanitarny stwierdził, że głębokość grobów jest za mała, a cmentarz zbudowano w niewłaściwym miejscu. - W powyższych warunkach na tym cmentarzu nie może odbywać się pochówek zmarłych - stwierdził Sergiusz Pietroczuk, szef kętrzyńskiego sanepidu.
Nie zgadzają się z sanepidem

Radni w specjalnym stanowisku podjętym na ostatniej sesji Rady Miasta i Gminy nie zgodzili się z opinią sanepidu. Zdaniem rady dokumentacja, jak i realizacja inwestycji jest zgodna z przepisami. Radni zobowiązali też zarząd miasta do powołania ,niezależnego fachowca do wykonania ponownej ekspertyzy".

Wczoraj na cmentarzu odbył się kolejny pogrzeb. Na godzinę przed pochówkiem pracownicy zakładu pogrzebowego z wcześniej przygotowanego grobu wybrali ponad czterdzieści wiader wody. Na niewiele to się zdało, w chwili pochówku woda znowu pojawiła się w dole. - Jestem ciekawa, czy moi zmarli też pływają w wodzie - ironizowała jedna z mieszkanek Korsz.