Olsztyn. Firmy uciekają z miasta

Coraz więcej olsztyńskich firm zmienia adres i na swoją siedzibę wybiera którąś z podolsztyńskich wsi. Przenoszą się tam ze względu na mniejsze koszty.

U nas, na przykład, jest taniej niż w Olsztynie i łatwiej o siłę roboczą - mówi Mirosław Kuliś, burmistrz miasta i gminy Barczewo, do której przeniosło się już kilkadziesiąt małych firm. Najwięcej do Nikielkowa, Wójtowa i Łęgajn.

Gminę Dywity upodobały sobie duże firmy. Przeprowadziła się już wytwórnia mebli Omega, a przenosi się hurtownia leków Cefarmu.

- Wybudowaliśmy nową, dużą bazę. Tu był tańszy grunt i lepszy dojazd niż na pl. Bema. A telefony działają tak, jak w Olsztynie - wyjaśnia prezes Wojciech Kazior.
Cieszy się z tego wójt Krzysztof Żelechowski. - Dla Olsztyna ubytek kilku firm nie ma znaczenia. Dla nas ich przeprowadzka jest natomiast bardzo ważna ze względu na podatki i miejsca pracy - mówi.

Duże firmy nie omijają także Stawigudy. Od 3 lat działa tam m.in. oddział Cedatu, producenta klejów.

- Kupiliśmy magazyn i żeby cała firma była w jednym miejscu przenieśliśmy także biura. To był dobry krok, bo władze gminy nam nie przeszkadzają - mówi Krzysztof Pikiel, dyrektor oddziału.
,Emigrantów" przybywa także w gm. Jonkowo. Jednym z nich jest Silomet, producent ram do mebli. - Miałem zakład w Jonkowie i biuro w Olsztynie. Przeniosłem je do Jonkowa ze względu na mniejsze koszty - mówi właściciel Stanisław Waszkiewicz.

- To nie jest nagminne zjawisko - mówi wiceprezydent Bohdan Michniewicz. - To jednostkowe przypadki wynikające z racji ekonomicznych. Każdy szuka miejsca, w którym będzie mu łatwiej i taniej pracować. Olsztyn nie przestaje jednak być atrakcyjnym miastem do inwestowania, czego dowodem jest to, że toczę rozmowy z firmą, która chce stworzyć w mieście prawie 3 tys. nowych miejsc pracy - dodaje.