Olsztyn. Kłopoty pustelnika z cywilizacją

Juliusz Wasik wybrał życie pustelnika. W Bieszczadach mieszka za darmo. W Olsztynie przepłaca za mieszkanie, ponieważ jest nieobecny.

Pustelnik od 11 lat mieszka we własnoręcznie zrobionej chacie nad Zalewem Solińskim. Zimą trudno byłoby mu wytrzymać w nieogrzewanym domu zrobionym z brzozowych bali. W Bieszczadach zimy bywają okrutne, a Wasik jest już po siedmdziesiątce. Musi więc wracać do mieszkania w Olsztynie. Nie chce jednak płacić za wszystko co wyliczy spółdzielnia.

W mieszkaniu bywam góra trzy dni w miesiącu - dziwi się Juliusz Wasik. - Gdy wyjeżdżam, zakręcam grzejniki. Liczniki, które mam zainstalowane od dwóch lat wykazały, że minimalnie zużywam wodę i ciepło. Przed ich założeniem, płaciłem średnią wyliczoną przez spółdzielnię. Administratorzy nie chcą tego uznać. Dalej naliczają mi średnią. Tylko dlatego, że w dniach, kiedy wywieszają kartki o dacie przyjścia fachowców od odczytów liczników, mnie nie ma.

Tadeusz Welenc, z-ca prezesa SM "Pojezierze", potwierdza, że pod koniec kwietnia, na klatkach schodowych zostaną wywieszone listy, ale nie z nazwiskami dłużników, a numerami ich mieszkań.

apewnia, że pracownicy biura administracji są kulturalni i wszystkich traktują grzecznie. A jeżeli ktoś się poczuje dotknięty, może u niego się poskarżyć. Lokatorów, kilka dni naprzód, informuje się o dacie przyjścia fachowców od liczników. Założone na kaloryferach odczytywane są raz na rok, a wody co trzy miesiące.

Co do wody lokatorzy mogą sami je odczytać, a wynik wrzucić do specjalnych skrzynek na klatach schodowych. Kto tego nie zrobi albo nie wpuści fachowca, temu nalicza się średnie zużycie wody liczone na podstawie ostatniego kwartału. Wiceprezes zapewnił, że zajmie się sprawą Juliusza Wasika, gdy ten się do niego zgłosi.