Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Port w Elblągu ma szansę stać się piątym portem morskim Polski

Witold Chrzanowski
Witold Chrzanowski
Fot. Witold Chrzanowski/Zarząd Portu Morskiego w Elblągu
Przy wykorzystaniu wszystkich możliwości wiążących się z przekopem Mierzei Wiślanej w elbląskim porcie będzie można przeładowywać nawet 3,5 mln ton towarów - z Arkadiuszem Zglińskim, dyrektorem zarządu Portu Morskiego w Elblągu, rozmawia Witold Chrzanowski.

- 17 września kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną pokona pierwszy statek. Czy wpłynie do Elbląga?

- Zacznijmy od kilku wyjaśnień. Tego dnia nastąpi oficjalne zakończenie pierwszego etapu budowy drogi wodnej łączącej Zatokę Gdańską z Zalewem Wiślanym. To bardzo ważny etap, ale etap, który nie kończy inwestycji. Poza śluzą i kanałem w miejscowości Nowy Świat na Mierzei Wiślanej, trzeba jeszcze np. umocnić brzegi rzeki Elbląg, a w ostatnim etapie - pogłębić tory wodne do głębokości 5 metrów. Dopiero wtedy, po roku 2023, do elbląskiego portu będą mogły wpływać statki o pełnych parametrach nawigacyjnych - o długości 100 metrów, szerokości do 20 metrów i zanurzeniu 4,5 metra.

Wracając do początku pana pytania: 17 września do elbląskiego portu będą mogły wpływać statki, ale takie jakie wpływają do nas dotąd - mające zanurzenie do 2 metrów 20 centymetrów i o długości do 85 metrów. Różnicą będzie natomiast, i to podstawowa sprawa, azymut ich przybycia. Będą płynąć już nie, tak jak dotąd, przez wody Federacji Rosyjskiej, ale przez terytorium polskie. To podstawowa sprawa, sprawa suwerenności gospodarczej.

- Wrócimy do niej jeszcze, ale na razie przejdźmy do tematyki bezpośrednio wiążącej się z portem elbląskim i możliwościami jego rozwoju, jakie stwarza przekop Mierzei Wiślanej. Eksperci uważają, że nawet 20 proc. statków handlowych obsługiwanych obecnie przez port w Gdańsku mogłaby korzystać z portu morskiego w Elblągu.

- W pełni podzielam tę opinię. W ramach projektu "Pętle południowego Bałtyku" przeprowadziliśmy analizy dotyczące przeniesienia strumienia ładunków do naszego portu, biorąc pod uwagę parametry jednostek, które obsługiwane są przez porty w Gdańsku, Gdyni, czy też zespół portowy Szczecin-Świnoujście. To były nie tylko teoretyczne rozważania. Razem z prezydentem Elbląga Witoldem Wróblewskim podpisaliśmy w tym miesiącu w ambasadzie RP w Kopenhadze list intencyjny o współpracy portu elbląskiego z portem morskim w Vordingborg. Spora część obsługiwanych tam jednostek mogłaby, po pogłębieniu toru wodnego, przypływać do Elbląga. Myślę o statkach o zanurzeniu 3,8 metra, a nośność do 5 tys. ton. Takich jednostek jest zresztą na Bałtyku bardzo dużo i to nie tylko w Danii.

- Co mogłyby transportować?

- Jeżeli chodzi o współpracę z Vordingborg to mówiliśmy o materiałach budowlanych, w tym zwłaszcza o cemencie, którego na rynku duńskim brakuje, a także o nawozach, produktach rolnych i drewnie oraz o paszach i zbożu.

- Z portem Vordingborg podpisano list intencyjny o współpracy. Czy możemy spodziewać się podpisania konkretnych umów i to nie tylko z Danią?

- Umowy takie będą zawarte po zakończeniu budowy drogi wodnej. Nie oznacza to oczywiście, że już nie prowadzimy rozmów z potencjalnymi kontrahentami, którzy są zainteresowani elbląskim portem - naszymi możliwościami przeładunkowymi, magazynowymi, składowymi. Takie rozmowy są bardzo zaawansowane i to z dużymi firmami, zarówno polskimi jak i zagranicznymi. Dotyczą one eksportu i importu zbóż, pasz, a także materiałów budowlanych i nawozów.

Współpraca zagraniczna elbląskiego portu ze względu na ograniczony dostęp do akwenu Morza Bałtyckiego w 98 proc. opierała się do niedawna na wymianie handlowej z portami obwodu kaliningradzkiego. Współpraca z portami obwodu spadnie jednak wkrótce do zera - ze względu na sankcje unijne wydane w związku z agresją Federacji Rosyjskiej na Ukrainę.

- Spadnie do zera, czy już spadła do tego poziomu?

- Spadnie, bo sankcje zaczną obowiązywać w pełni od 10 lipca tego roku. Do tej pory świadczymy jeszcze usługi transportowe i wymianę handlową barkami do portów obwodu kaliningradzkiego. Wożone są materiały budowlane, torf. Od lipca nie będzie to już możliwe, także w przypadku materiałów, które przechodzą tranzytem przez porty rosyjskie.

- Co będzie robił port po 10 lipca? Myślę tu o okresie, który dzieli nas od zakończenia budowy drogi wodnej.

- Mamy taki swoisty bufor bezpieczeństwa - nasze terminale obsługują składowanie, magazynowanie, załadunek kamienia hydrotechnicznego przeznaczonego pod budowę tej drogi wodnej.

- Wspomnieliśmy już o pogłębieniu torów wodnych, które umożliwią przypływanie do elbląskiego portu większych jednostek. Pogłębienie toru to ostatnia część budowy drogi wodnej. Przyjęcie i obsługa kontrahentów wymagają jednak inwestycji skierowanych już bezpośrednio w port.

- Jest to oczywiste. Spora część tych inwestycji została już wykonana w latach ubiegłych. Jeszcze zanim zaczęto mówić o przekopie władze Elbląga zainwestowały w rozwój portu ponad 100 mln zł. Zostały zbudowane terminale przeładunkowe, terminal pasażerski, jak również nabrzeża. Poszerzono także zakres kontroli w porcie, tak by poszerzyć asortyment przeładowywanych artykułów. Utworzyliśmy np. mobilny punkt kontroli weterynaryjnej i punkt kontroli fitosanitarnych. Pozwoliło to nam zarówno na wprowadzenie i obrót towarów podlegających kontroli weterynaryjnej - np. artykułów do żywienia zwierząt jak i towarów spożywczych, nasiennych oraz zbóż.

Oczywiście czekają nas kolejne wyzwania. Trzeba będzie pogłębić nabrzeża postojowe przy terminalach do 5 metrów. Kolejną inwestycją będzie budowa obrotnicy dla statków, która wpłynie na bezpieczeństwo nawigacyjne. Będzie też trzeba zmodernizować pozyskane przed rokiem kolejne nabrzeża przeładunkowe. Nabrzeża te, co warto podkreślić, mają dostęp do bocznicy kolejowej.

- W rekordowym, jeżeli chodzi o liczbę przeładunków, roku 2014, do portu trafiło 360 tysięcy ton towarów. Na jaką liczbę port będzie przygotowany po dokonaniu wspomnianych przez Pana inwestycji?

- Już przy obecnej infrastrukturze portowej i istniejących parametrach nawigacyjnych potencjał portu to około miliona ton rocznie. Po otwarciu drogi wodnej i wolnym dostępie Elbląga do portów europejskich, przede wszystkim skandynawskich, ta zdolność przeładunkowa może wzrosnąć nawet do 3,5 mln ton. Warunkiem będzie jednak wykorzystanie już istniejącej infrastruktury i budowa nowej.

- Są więc możliwości dalszej rozbudowy portu?

- Tak. Gdy potencjał elbląskiego portu i istniejących nabrzeży zostanie wykorzystany w 70 proc. będą budowane kolejne terminale i takie tereny pod rozwój portu w Elblągu mamy zabezpieczone.

- Jaką pozycję taki rozwój da portowi w Elblągu wśród innych portów polskich?

- Myślę, że będziemy piątym portem Rzeczypospolitej, po Gdańsku, Gdyni, Szczecinie-Świnoujściu i Policach. Możliwości, które pojawią się po zakończeniu budowy drogi wodnej nie będą zresztą niczym nowym. W czasach przedwojennych, kiedy nie było ograniczeń w dostępności do Bałtyku, na torach rzeki Elbląg głębokość wynosiła właśnie 5 metrów. W 1936 roku przeładowano w porcie 500 tys. ton towarów. Mamy wszystkie możliwości, by już na wejściu podwoić ten rezultat, a docelowo powiększyć go nawet siedmiokrotnie.

- Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Port w Elblągu ma szansę stać się piątym portem morskim Polski - Elbląg Nasze Miasto

Wróć na olsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto