Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rosja uznaje Królewiec za narażony na skutki działań zbrojnych

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Rosjanie uznali Królewiec za narażony na skutki działań zbrojnych.
Rosjanie uznali Królewiec za narażony na skutki działań zbrojnych. Tomasz Bolt/Polskapresse
Władze Rosji uznały Obwód Królewiecki, ale i północną część Kaukazu, za regiony najbardziej narażone na skutki „działań zbrojnych”. Rosjanie zbroili od lat swoją eksklawę nad Bałtykiem, m.in. w lądowe oddziały zmechanizowane, lotnictwo, wojska rakietowe i marynarkę wojenną.

Jak poinformował portal informacyjny ukraińskich Sił Operacji Specjalnych (Centrum Narodowego Sprzeciwu), Rosjanie w Obwodzie Królewieckim oraz na północnym Kaukazie wzmocnią grupy obrony cywilnej.

- Obecnie w tych rejonach okupanci prowadzą aktywny nabór kadr do wojskowych formacji ratowniczych Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych oraz prowadzą działania zmierzające do rozmieszczenia systemu obrony cywilnej – informuje ukraiński portal. - Z tego powodu jest problem z obsadą podobnych formacji na czasowo okupowanych terenach Ukrainy, ponieważ większość pracowników rosyjskiego MSW preferuje wyjazdy służbowe do Królewca lub na Kaukaz, gdy mają wybór.

Według przedstawicieli ukraińskiego wywiadu, Rosjanie uznają Obwody Królewiecki i Północnokaukaski za regiony, w których istnieje „niebezpieczeństwo nasilenia działań wojennych”, dlatego rozpoczęli tworzenie jednostek doraźnych do organizacji obrony cywilnej.

Polska graniczy z Obwodem Królewieckim, rosyjską ekslawą nad Bałtykiem, w województwach warmińsko-mazurskim oraz pomorskim, przez wąski pas lądu na Mierzei Wiślanej oraz wodną granicę na Zalewie Wiślanym. Od północy i wschodu z obwodem graniczy Litwa, inny członek NATO.

Obwód, z ważną bazą Floty Bałtyckiej, jest nazywany „Krymem 2”. Co trzeci mieszkaniec tego regionu, liczącego około miliona mieszkańców, jest wojskowym, funkcjonariuszem sił bezpieczeństwa, pracownikiem cywilnym lub krewnym któregoś z reprezentantów rosyjskich struktur siłowych. Co ciekawe, niedawno w Polsce zarekomendowana zostało stosowanie nazwy miasta Królewiec i Obwód Królewiecki, w miejsce rosyjskiego „Kaliningradu” i „Obwodu Kaliningradzkiego”.

Od teraz już tylko Królewiec, a nie Kaliningrad. Komisja przy Głównym Geodecie Kraju wydała zalecenie. Moment ogłoszenia jest symboliczny

- To tzw „twierdza Kaliningrad” – mówi o Obwodzie rozciągającym się tuż za polską granicą prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizujący się w stosunkach międzynarodowych i polityce obronnej. - W całej Rosji mają takich twierdz około ośmiu. To miejsca koncentracji sił przygotowanych do tzw. „ofensywnej operacji obronnej”. Mają one być przygotowane do wykonania albo pierwszego uderzenia na przeciwnika, albo zlikwidowania uderzenia strony przeciwnej. Rakiety, które są w Królewcu, są zdolne do przenoszenia broni jądrowej, mają zasięg około 500 - 600 km.

CZYTAJ TEŻ: Od teraz już tylko Królewiec, a nie Kaliningrad. Komisja przy Głównym Geodecie Kraju wydała zalecenie. Moment ogłoszenia jest symboliczny

Na początku kwietnia ubiegłego roku, po fiasku szturmu na Kijów i rozbiciu części wojsk atakujących Ukrainę m.in. z Białorusi, Rosjanie zdecydowali się przerzucić z Królewca 18. Gwardyjską Dywizję Zmechanizowaną, której formowanie zakończone zostało w 2021 r. Jednostka, jak informowała niezależna społeczność tzw. „białego wywiadu” (analizująca informacje pozyskane z oficjalnych źródeł) skupiona w portalu Inform Napalm, miała wejść do akcji w ukraińskim Donbasie, w połowie zeszłego roku. uderzeniem w kierunku Kramatorska. Co ważne, Rosjanie określali 18. Dywizję mianem „silnej i zdolnej do samodzielnych działań”. Wyposażono ją w najnowsze wersje czołgów rodziny T-72 i samodzielną artylerię. Według zapowiedzi rosyjskich sił zbrojnych, 18. Dywizja miała być odpowiedzią na wzmocnienie obecności jednostek Sojuszu Północnoatlantyckiego w Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii, w ramach wzmacniania wschodniej flanki NATO.

W styczniu i lutym pojawiły się w internecie nagrania z tzw. wieców rosyjskich mobików, czyli zmobilizowanych przez Rosję rezerwistów, właśnie z Królewca. Ci skierowani do walki w Donbasie ludzie skarżyli się na horrendalne straty ich oddziału, złe dowodzenie, kiepskie wyposażenie.

Czy Rosjanie, w tej sytuacji, mogą obawiać się zagrożenia ze strony państw Paktu Północnoatlantyckiego? To wykluczone, chyba że Rosja dopuściłaby się agresji na członków NATO. Zatem może chodzić o zagrożenie ze strony nieregularnych, asymetrycznych działań ukraińskich, przygotowanie i przeszkolenie własnego zaplecza obrony cywilnej lub o wyciszanie negatywnych nastrojów wewnętrznych w tym najbardziej europejskim, a przez to „niepewnym” dla Putina regionie Rosji.

[polecane]24659749[/polecane]
[polecane]24659743[/polecane]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rosja uznaje Królewiec za narażony na skutki działań zbrojnych - Dziennik Bałtycki

Wróć na olsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto