Kiedy w sobotnie popołudnie, około godziny 17. do oficera dyżurnego zadzwonił mężczyzna z informacją, że jego kolega pojechał na ryby i nie ma z nim kontaktu natychmiast zaczęto organizować akcję ratunkową.
Do Brąswałdu, nad jezioro Mosąg pojechali m.in. policyjni wodniacy z poduszkowcem, strażacy, płetwonurkowie.
Początkowo z relacji świadków wynikało, że na lodzie widziano trzy osoby, łowiące ryby. Płetwonurkowie po kilkunastu minutach poszukiwań wyłowili z jeziora dwóch mężczyzn.
Zobacz też: Giżycko: Śmierć wędkarza na jeziorze Tałtowisko
Natychmiast wobec nich podjęto reanimację, która trwała około 1,5 godziny.
Niestety lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził zgon 45 i 34-latka.
Policjanci ustalili, że na lodzie tylko tych dwoje łowiło ryby i nie było z nimi osoby trzeciej. Ostatni kontakt telefoniczny z jednym z mężczyzn był do godziny 13.00. Później telefon już nie odpowiadał.
Na miejscu był obecny prokurator, przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia. Policjanci wyjaśniają wszelkie okoliczności tego tragicznego w skutkach wypadku.
O wczorajszym wypadku pisaliśmy tutaj.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?