Olsztyńskie Stowarzyszenie Mała Ojczyzna obchodzi właśnie 5-lecie istnienia. Z tej okazji rozmawiamy z prezesem stowarzyszenia Jerzym Szmitem.
- Co powinniśmy mieć na myśli, mówiąc ,mała ojczyzna"?
- Terytorium, które czymś się wyróżnia, np. krajobrazem, przyrodą, choć są też same miasta, jak Wilno, czy Lwów. Dalej - ludzi, którzy tę przestrzeń wypełniają oraz wszystko to, co działo się w tym miejscu wcześniej, czyli historię.
- I co takiego charakterystycznego określa wasze stowarzyszenie?
- Na razie działamy tylko w Olsztynie, gdzie żyją różne kultury i różni ludzie. Mamy dopiero pięć lat i skupiamy ponad 40 osób, pracujemy więc nad czymś nowym, chcemy stworzyć jakąś specyfikę, obraz.
- Ale jakiś rys chyba już jest?
- Oczywiście. Przecież tożsamości nie tworzy się jakąś uchwałą. Pójdziemy w kierunku budowania dumy, jaka powinna otaczać mieszkańców Warmii i Mazur. Wciąż żyjemy w przekonaniu, że to, co dzieje się w Olsztynie, zależy od jakiś sił np. z Warszawy. A przecież nas samych też stać na coś.
- Ile czasu potrzeba na zbudowanie tej dumy?
- Budowanie ruchu regionalnego musi naturalnie dojrzeć, bez poganiania. Teraz czas płynie trochę szybciej - więc kilka lat.
- Polityka ma jakiś wpływ na ,małe ojczyzny"?
- Od niej nigdy się nie ucieknie. Ale nasza w tym rola, żeby region był zauważony, a nasze racje wyartykułowane i obronione.
- Udało się już coś obronić?
- Na razie opracowujemy raport dla naszego województwa o skutkach przystąpienia do Unii Europejskiej. Uważamy to za transakcję handlową i trzeba się targować.
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?